Niebyt
W biasłych wonnych konwaliach,
zielonych szablach świerzych liści,
miękkich murawach mchu,
promyków słońca przez liście.
Rozpływam się na nieskończenie istnienia,
początek gwiezdnego pyłu.
Na atomy rozproszona ,wiecznego isnienia nadzieja.
Piaskiem osiadam na stopach strudzonych wędrowców.
Przez szyby w niebie łączę się z niebytem.
W świetlistości gwiazdy zarannej odkrywam zarysy wiecznych oaz.
Wiosna
Zabrzmiała różowymi kasztanami,
zaszumiała bzami.
Wiosna moja wiosna,ptakami zaśpiewała,
miłością zazieleniła łaki.
Już tyle wiosen w ciąż w nadziei się rodzi,
miłością zabrzmi kos.
Śpiewajcie drzewa i kwiaty na chwałę zmartwychstania,
na nowe życie.
Miłość
Miłość biegła ulicami,
wiatr sukienkę jej rozwiewał.
Szeptał do ucha słodkie słówka,
policzki całował.
Czemu tak biegniesz zdyszana,moja ulubiona,
zostań przy mniechoć chwilę,
by mógł cię wziąć w ramiona.
Tak długo cię szukałem,nigdzie cię nie było,
kiedy odnalazłem ,ty znowu gdzieś odpływasz.
zielonych szablach świerzych liści,
miękkich murawach mchu,
promyków słońca przez liście.
Rozpływam się na nieskończenie istnienia,
początek gwiezdnego pyłu.
Na atomy rozproszona ,wiecznego isnienia nadzieja.
Piaskiem osiadam na stopach strudzonych wędrowców.
Przez szyby w niebie łączę się z niebytem.
W świetlistości gwiazdy zarannej odkrywam zarysy wiecznych oaz.
Wiosna
Zabrzmiała różowymi kasztanami,
zaszumiała bzami.
Wiosna moja wiosna,ptakami zaśpiewała,
miłością zazieleniła łaki.
Już tyle wiosen w ciąż w nadziei się rodzi,
miłością zabrzmi kos.
Śpiewajcie drzewa i kwiaty na chwałę zmartwychstania,
na nowe życie.
Miłość
Miłość biegła ulicami,
wiatr sukienkę jej rozwiewał.
Szeptał do ucha słodkie słówka,
policzki całował.
Czemu tak biegniesz zdyszana,moja ulubiona,
zostań przy mniechoć chwilę,
by mógł cię wziąć w ramiona.
Tak długo cię szukałem,nigdzie cię nie było,
kiedy odnalazłem ,ty znowu gdzieś odpływasz."
...za wszystkie byki = poszanowaniu czytelnika