natręctw dzień oglądam w lustrze
morze zalane tonące pontony
falują ofiary w telewizorze
donikąd droga waży los liczy kroki
pomiędzy jednym a drugim brzegiem
w Renie wielbłąd zmoczył kopyta
nikt go nie powstrzymał
w pół księżycu gdzie gwiazda mruga
na piersi z krzyżem chłopiec
w dłoni miłość i w lufie kwiat
z wiatrem we włosach uczyli nas tolerancji
walczą z niewiernymi my czy oni
wybucha nienawiść
przycisk wystarczy kostka trotylu
lecą odłamki spływa krew po policzkach po rękach
płyną dni z ptakami
na pamięć
chciałbym nauczyć się naszych słów
za szybko odchodzą ludzie
słońce w purpurze budzi dzień
bez nadziei brakiem słów
wypełniam snami pustkę
łączę dwa światy nicią Ariadny
czuć głód a Bóg widzi
gdy człowiek zabija człowieka
wymarzyć sobie samotny dom
przy lesie z ogrodem pełnym spokoju
Trzymam za Ciebie kciuki i życzę powodzenia!