żyłem jak umiałem

Yaro

żyło mi się grubo 
żyło mi się tłusto
ociekało po ustach 
jak po pączku masło 
spływały dni 
do przodu biegłem 
po schodach w górę i w dół

 

odeszły chude lata 
w kieszeni sałata 
zamiatałem pod dywan kurz
wydzierałem dniu lepsze chwile
ty milczałaś wiedziałaś 
że dobrze nie skończy się noc 

 

umarłem Bóg przechodził obok 
widziałem postać i znaki na niebie
byłem wolny a to był blef
wytarłem życiem krew 
sumienie drżeniem rąk 
upadłem ciężko dźwignąć czas
zapomnieć świat 
on przypominał sobie mnie 


odeszły chude lata 
w kieszeni sałata 
zamiatałem pod dywan kurz
wydzierałem dniu lepsze chwile
ty milczałaś wiedziałaś 
że dobrze nie skończy się noc 

 

żyłem jak umiałem 
prowadził mnie ktoś 
uciekałem robiłem dym 
wlewać płynną ciecz 
cierpiałem a ty byłaś daleko
jak nieodkryty ląd jak wyspa marzeń
nieosiągalny zmierzch horyzontu 
gdy słońca blask
spogląda przez niedomknięte okno

Yaro
Yaro
Wiersz · 10 lutego 2018
anonim