po co w nagości umierać
w pustych zatrwożonych murach
dlaczego w ostatnich tchnieniach
odbyć wyszarpane łaknienia
po co w pazurach biesich
grać twardzieli z cukrowej waty
po co nam już umierać
w zmęczoną choć twórczą przytomność
coś wciska się nieobojetnie
mruczy mały ogarek idei
w zagubionych zamierzchłych przeźroczach
z przeżytych tych chwil najpiękniejszych
z marzeń co niespełnione przebrzmiały
z tęsknoty za serc dzikością
zbuduję dla nas ogród