~ POŚRÓD ŁĄK I LASÓW
Pośród róż i maków
Łąk chabrami usłanych
Pośród lasów…
Nie odnajdzie mnie nikt
Biegnę po gorących kamieniach
Krzyczę o tobie do Słońca
Niech usłyszy gwiazda Heliosa
Jak me serce…
Gorąca
Wykrzyczę mu… kocham
I Tobie wykrzyczę
A w mym ciężkim oddechu
W chorym sercu bez grzechu
W moich trzewiach
Muzyki… zagrają
Tak lekkie
Jak mgły… jak powietrze
Jak świtezie na wietrze…
Kochając
Tobie śpiewając…
Tak bardzo cię kocham
Tak bardzo…
Jak one ciebie kochają
I nieważne czy bóg istnieje
W mym wszechświecie już dnieje
Chwytam… biorę w ramiona
Otulam Ziemię całą
Nabieram ją… mam w dłoniach
Ziemia Słońca grzebieniem zraniona
Złoto błękitnymi bruzdami
Bólem szczęścia rzeźbiona
Głaskana palcami
Jak płeć
Z jej narodziliśmy się łona
A skąd ta karminu czerwień ?
Krew… na kamieniu z gwiazd
To on… Mars ?
Ojciec nasz
Planeta czerwona ?
Nie wiem
Dotykam bożej kory ustami
Wilgotnymi do twych tulę się wargami
A ona… brzoza kostropata
Szepce mi do ucha
Nie wracaj… posłuchaj
Już nikt tam nie czeka
Somnambulik może tylko słucha
Na glob srebrny lewituje
Marsjanin czarodziej… istota głucha
Zapomnij… nie uciekaj
Zapomnij o makach i różach
Sen to był…?
Nie bój się świateł na niebie
Już przeszła komet burza
Czy orchidei to był sen ?
O makach i różach
Jak planetoida leciałem
Meteorem do ciebie
Gwiazdą spadającą
We śnie wołałem
Nie o storczyka kwiecie marzyłem ?
Może cię wyśniłem
Wymyśliłem może
A może nie śniłem
Nie wiem
⊰Ҝற$⊱…………………………………………… Toruń ~ 2O czerwca 'O2