~ I FAJNIE
Nie… nie chciałbym literami zdobnymi
Górnolotnie pisać na papierze czerpanym
Ni ze stołu wieszczów wzniosłych zbierać wierszy
Chadzać traktem efemerii kobiercami słanym
Ani stąpać ścieżką liter złotych za innymi
Co to przeszli do annałów… by wielkimi
Na salonach… a zwykłymi aniołami w chałupach
Ni gwiazd liczyć w ubłoconych butach
Spektakl musi trwać w srebrzystej próżni
Sznurki dla widowni prężę… jeszcze chwilę
Ci co brną w silencium nie są mi podobni
Lecz to dla nich… więc się ku nim chylę
Skrybię im… jak ten wiatr co w ramionach
Nosi światło od zmierzchania do świtu
Stoję skromnie wśród chochołów… by w pokłonach
Odpowiadać na… Poeto jak ci leci tu ?
Choć nie płacą za to złamanego grosza
Ni ramion zbolałych nie klepią… co gorsza
Czasem wierszokletą nazwą… tak zwyczajnie
Lub dumnie z estymą… kolegą po piórze
Wtedy wznoszę się i odfruwam… i fajnie
Lecz przed panteonem…
Chylę się w pokorze… oczy cicho mrużę
⊰Ҝற$⊱…………………………………………………… Ponary u Narie ~ 13 grudnia '99