~ PORTRET… W ZADUMIE
Kiedyś namalujesz mój portret w zadumie
Choć wtedy już nie będę… taki… ani piękny
Ani niewidzialny… ni samotny w tłumie
Wspomnieniem tylko będę w ramy ujętym
A w tle mi namaluj marionetek milczenie
Lustrem wody nieba dotykanie
Jedno tylko czułe domaluj wspomnienie
Wyjęte z wspomnień sterty
Kiedy namalujesz, nie będę już sobą
Jeno spowiednikiem bliskim ziarna prawdy
Płótnem posmutniałym… przebrzmiałą osobą
Własnym nieistnieniem
W papierowej czapce z wierszem mnie namaluj
By móc owy wskrzeszać, bym się w nim odrodził
Bym z samego piekła… w czarodziejskim szalu
Strofy gorącymi… diabelsko cię uwodził
⊰Ҝற$⊱……………………………………………………………… Toruń ~ 5 marca 'O4