jak ptak wysoko w nieba
obłok wpadła
wzbiła się
bo wyżej nie można
tylko do granicy
jak ptak rozłożyła niebieskie
skrzydła przeznaczenia
łza jedna druga trzecia
wyrosła lilia
blaskiem oślepiła
na dłoniach dotyk
omdlał niczym kielich róży
na ustach blady
smak tamtej jesieni
i miłość jakby wieczna
nieśmiertelna