~ PRZEDWIOŚNIEM ~ (kwitną poezje radośnie)
Pozwól raz najczulszym
Zaczarować cię spojrzeniem
Ot tak… niby niegłodnym pragnieniem
Jakby przypadkiem
Pozwól błękitnie dotknąć…
Dłonie dłońmi musnąć delikatnie
Zwiewnie tak… z zawstydzeniem
Zmysłowo… jakby ukradkiem
I daj pozostawić nie niechcący
Na skroni nieśmiało złożony
Jaśminowy pocałunku oddech gorący
Jak wiersz niedokończony
I oczy w nadziei zechciej zamknąć
By w tęczy się rozmarzyć…
Akwarelą szczęścia malowaną
Smakowaną chwili czekaniem… obdarzyć
Bo ona nieznana… jeszcze nienazwana
Jak po zimie wybawieniem przedwiośnie
Póki trwa bal, wiruje zmysłów puzzlami
I tobie też może się przydarzyć
Miłość… kwitnąca poezjami
Radośnie
⊰Ҝற$⊱………………………………………………………… Heldburg Bad Colberg ~ 4 marca 'O2
Nie zagalopował się Autor ?
Mam nadzieję, że to zwykła pomyłka, a nie megalomania.
(notabene matce i siostrze itp.)
zagalopował ci się on (ów Autor'ytet) jak nie przymierzając szczuty w nagonce na łysej poezji łące zając
za gorszy choć niewiele tylko sort się mając
A to nie pomyłka… ni zwykła… tym bardziej niezwykła
to właśnie z intencji dekadencji esencja w kwintesencji megalomanii niewyszukanej wykwitła
Szczęściem nie od szanownego interlokutora to zależy…
co owo inną miarą mierzy
„de gustibus non disputandum est” &… „pro poetis omnia licet”
jedni okupują (li kupują) poezji autostrady
dla innych ścieżki w barwnych gajach wite
a takim jak ja szare wierszokletów ulice
Oooo, próbowałeś te objawy leczyć u właściwego specjalisty?
XXI wiek, chyba mają jakąś odtrutkę...
zawodzą niestety
znikąd ratunku