~ KWADRATY KÓŁ NIERATUNKOWYCH
Powoli tonę w falach przypływu
W feriach odpływu czasu zaprzeszłego
Wymyślam kwadraty kół nieratunkowych
Rzucam je w nieznane jeszcze nienazwane
Czekając cierpliwie myśli nieoswojonych
Rodzących się jawą w łożu gdzie węzgłowie
I sztormów poezji bez imperatywu
Codziennie znoszę dni chłodnych zachody
I upały nocy, zwyczajnie po męsku
Pragnienia miksowane z toksycznymi lękami
I zmienne nastroje wyspiarskiej pogody…
Rozkwita pamięć bezwolnie w tę i z powrotem
Pożółkłym kwiatostanem opuncji między kolcami
W strofach wiersza za oknami… Lanzarote
Wyspy rzek wyschniętych w dolinach interioru
Piargów suchych zboczy… koryt law kanałów
Idę za wieczorem brzegiem wielkiej wody
Olbrzymiego, nieokiełznanego zdroju
Niezaspokojonego marzeń oceanu
Rzucając przed się myśli… przyodziane w słowa
A czasem ciskam za się w czeluście kraterów
Bo za mną i przede mną martwe popioły wulkanów
Diabolicznych kopców piekielnej urody
W okruchach słów zastygła lawa… złotopurpurowa
⊰Ҝற$⊱………………………………………………………………… Lanzarote ~ 19 listopada '11