odpoczywam
rozczapierzam palce stóp
najwięcej mają do powiedzenia cztery w tyralierze
duże dziurawią skarpetki
stół własnością kota o okrągłym brzuchu
i bursztynowych oczach
miło wyciągnąć się w stronę południa
nastaw mnie na herbatę z mrożonych malin
usmażymy ptaszysko nękające cię po odłożeniu słuchawki
rondel można wymyślić w dowolnym rozmiarze
zamarynować stwora w atramencie
oleju kokosowym i cynamonie z Cejlonu
pójdę na noc do pracy w skowronkach
wpiętych we włosy
choć dzioby odłamie im noc
podgryzie lotki
będę stała jak struna
udawała sosnę
nastaw mnie na poranne wracanie do domu
na kiszenie kapusty
wypicie czegoś mocniejszego
od pocałunku w policzek