~ NA PRZEMIAN…

Krzysztof Maria Szarszewski

 

           ~  NA PRZEMIAN…        (1)
 
Zamykam oczy… 
Otwieram natychmiast
Ze smutkiem na przemian
Czyimś żartem na pożarcie skazany
Krwiowierszożerczych chimer
W milczeniu tylko myśli odbijam
W gasnących światłach czarnych świec
Snując esej rzeczywistości
Pełen niepewności dryfu przyszłości 
Naznaczonego armagedonem
Świata nadchodzącego jutra…
Skrytego pod śmierci kapturem
Przy zgrzytliwym do kości
Akompaniamencie plenipotenta klątwy
Czy jak kto woli… wolnej woli 
By tylko kruchym być kamieniem…
Którego boli
 
 
 
         ~  NA PRZEMIAN…          (2)
 
Otwieram oczy… 
Zamykam pośpiesznie
Ze smutkiem… fragmentarycznie
Na jeszcze rozmarzony nieboskłon
Wypełniając się zewnętrzną pustką
W ostatnim stadium eutanazji jaźni
Jej nic nie znaczącym znaczeniem
Z piętnem krzepnącej martwoty 
Zakamuflowanego piękna
Pod złudną maską marzeń
Szafarza owiec na rzeź
I z wolna przestaję kochać ten świat
Po którym zostaną tylko 
Glinoludów zapętlone złudzenia
Łuny zagubionych nadziei
W kakofonii dobrobytu dziwactw
Próchna rozmiękłego truchła…
Bez czucia ? 

 

⊰Ҝற$⊱……………………………………………………………… Toruń ~ 3 sierpnia '16

 

 

https://www.youtube.com/watch?v=R5GEayy8MPs

 

nagranie                ~ Radio Poznań (Merkury)

oprawa muzyczna ~ Paweł Kretkowski

czyta                    ~ Sławek Bajew

 

 

 

 

Krzysztof Maria Szarszewski
Krzysztof Maria Szarszewski
Wiersz · 18 lutego 2018
anonim