w letnie popołudnie
pisaliśmy na piasku patykami
dowiedział się o tym deszcz
i skrócił wieczną miłość właścicielom inicjałów
kiedy ścigaliśmy wiatr
dogonił mnie paź królowej
przysiadł na wyszytym kwiatku
nawet nie złożył skrzydeł
dziecięce buzie wykrzywiła zazdrość
wpatrywały się bez mrugnięcia okiem
włożono mi za bluzkę gałązkę pokrzywy
i wykluczono ze stada
nie przeczuwałam
że w dorosłym życiu nic się nie zmieni