śmierć

Yaro

wejrzała oknem
zamarzła chwila 


w widocznym cierpieniu 

 zapachem łez dreptała pokojem

głęboko zanurzona 

 w oczach jak diamenty


brak twarzy odsłaniał czarny kaptur 

kosisko w kościstej dłoni 

matowe ostrze

rdzą nie błyszczy

 

zapraszam w podróż w jedna stronę

już czas
pociąg skończył bieg 

nie odziewaj się  

 

zmęczyłam się mimo że

mieszkam obok ściana w ścianę  


duch lekki bezgrzeszny  

 

ciało zwrócę Matce Ziemi 
duszę ukoi spokój wieczny

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie 3 głosy
Yaro
Yaro
Wiersz · 20 lutego 2018
anonim
  • Yaro
    dzięki Jacku .twoja wersja bardzo dobra ...pozdrawiam...

    · Zgłoś · 6 lat temu
  • Jacek JacoM Michalski
    okno w cierpieniu dreptało pokojem
    głęboko zanurzone w oczach

    czarny kaptur
    w kościstej dłoni mat ostrza
    już czas

    zmęczyłam się bezgrzesznie

    ciało zwrócę
    a duszy spokój



    po mojemu :-)

    · Zgłoś · 6 lat temu
  • Katowicki Pierrot
    Utwór zatrzymał mnie, pozdrawiam

    · Zgłoś · 6 lat temu
  • Konrad Koper
    Dużo od siebie. Topos śmierci dodaje uroku.

    · Zgłoś · 6 lat temu
  • Yaro
    mówisz i masz .pozdrawiam;-)

    · Zgłoś · 6 lat temu
  • Mi Lo
    a ja bym chciał, byś opisał mi ten obrazek własnymi słowami bez użycia przewidywalnych rekwizytów.

    · Zgłoś · 6 lat temu