śmierć (wiersz)
Yaro
wejrzała oknem
zamarzła chwila
w widocznym cierpieniu
zapachem łez dreptała pokojem
głęboko zanurzona
w oczach jak diamenty
brak twarzy odsłaniał czarny kaptur
kosisko w kościstej dłoni
matowe ostrze
rdzą nie błyszczy
zapraszam w podróż w jedna stronę
już czas
pociąg skończył bieg
nie odziewaj się
zmęczyłam się mimo że
mieszkam obok ściana w ścianę
duch lekki bezgrzeszny
ciało zwrócę Matce Ziemi
duszę ukoi spokój wieczny
niczego sobie
3 głosy
1 osoba ma ten tekst w ulubionych
przysłano:
20 lutego 2018
(historia)
przysłał
Yaro –
20 lutego 2018, 12:42
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
głęboko zanurzone w oczach
czarny kaptur
w kościstej dłoni mat ostrza
już czas
zmęczyłam się bezgrzesznie
ciało zwrócę
a duszy spokój
po mojemu :-)