wciąż ciebie kocham wspomnieniami
aż od wilgoci puchną słowa
których zabrakło między nami
by się zachować
to już dwudziesta siódma wiosna
która próbuje zmienić zimę
ty chciałaś panią domu zostać
ja- arlekinem
zawsze wierzyłaś że będziemy
na najpiękniejszych grywać strunach
ja poszukałem sobie weny
ty opiekuna
latem wciąż chodzę w nasze buki
by pooddychać twym powietrzem
tobie za ścianą płaczą wnuki
mi- moje serce
zimą próbuję pisać wiersze
żeby odnaleźć jakieś zamiast
bez sensu w słowach niby jestem
ty bądź... kochana