precz ode mnie bólu
silny jak nurt krwi przelany w wojnach
ciągle cię mam przed oczami
wypalasz ognisty lej w duszy
w sercu ściśnionym
w najciemniejszych rozmyślaniach moich
nigdy wizji trucizny tak żrącej nie było
że będę dobijał gwoździe na krzyżu zbawienia
nie wybaczę już sobie chwili
gdy docisnąłem cierń do twych skroni
chyba już nie potrafię ulżyć sumieniu
które pokłon śmiertelny oddało