płoną drzewa kolorami jesieni
nic dodać nic zmienić
na stawie otoczonym przez krzewy
liście na wodzie w nieładzie jak puzzle
układam z nich wiersze
spotykałaś tutaj się ze mną
zostawiłaś bukiet liści
przynosiłem czerwone wino
rozmowa kleiła się do świtu
ptaki budziły nas z amoku miłosnych chwil
z jesienią odeszłaś z innym
przeniesieni w czasie
mijamy się na ścieżce
wydreptałem twoje imię
jesień okryła lasy ogniem kolorowych wspomnień
na polach słomiane słowa goni wiatr
przeszło uczucie z podmuchem