za tobą

Yaro

prośby wznosiłem do Boga 


patrząc w niebo
patrząc w słońce
zrywałaś kwiaty na łące 
nie byłem obojętny na piękno

 

serce cię pokochało 
dookoła kwitło kolorowo było 
żniw wyglądać blisko 

 

płonęła miłość 
letnim powiewem wiatru co szuka spokoju 
błądziłem za tobą jak ślepiec 

 

słałaś nieśmiałe uśmiechy 

 

wiedziałem że to czas 
by z tobą być 
bądź ukryć się daleko 
by nie ujrzeć ciebie wśród zieleni
skryć marzenia 
albo zapomnieć ciebie

jedynie tak pachnie siano

 ulotna chwila w głowie

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Fatalny+ 3 głosy
Yaro
Yaro
Wiersz · 17 marca 2018
anonim