~ SPACE 'R WITH POE

Krzysztof Maria Szarszewski

 

        ~ SPACE 'R WITH POE                     /w przestrzeń podniebną z poetą/
                                                
Zwiedzać nieba z poetą nie warto…?
Bo zauroczy marzeniami błękitnie
Porwie w pragnień przestrzeń otwartą
Nim za rękę cię chwyci…
I obejmie niesprytnie
Byś wsłuchała się w jego belcanto
 
W noc gwieździstą baśniowo się przyśni 
Tuberozą o poranku rozkwitnie 
Zefirem poezji potarga ci myśli…?
Nim na Cabernet Sauvignon jak w niebie
Wyborne uskrzydlony zaprosi
W unisony… przy świecach do siebie
 
Jego serce jest pięknie chore 
Rozedrgane i pełne czułości
Jak stróż anioł… ścieżką bezpieczną 
Przeprowadzi przez labirynt ciemności 
Przez plejady ku odległym edenom
Ku krainom miłości
 
Wiersz napisze patykiem na piasku 
Przetłumaczy dla ciebie śpiew ptaków 
Pod stopami skrzypienie czasu 
Utka skrzydła ci… wiatrem podszyje 
Roztargnieniem krok zmyli… zamyśli
 
Gwiazd kuranty niezwyczajnie opowie 
I o życiu… i komety srebrzystym ogonie
Że la vie go męczy w bon tonie 
Zachwycają twe oczy w półmroku 
Że nie jemu jest dany ich spokój
 
Że jak prawdy jedynej… tak chciałby
Siebie niczym w zwierciadła wyroczni 
Swe odbicie w twych oczach zobaczyć 
I zatrzymać się dla nich… w pół kroku 
I poprosić o wiarę… bo wierzy 
Że w tę noc oprócz was nic nie płonie
 
Kontemplacji się odda nad światem 
Zwiewnie… śpiewnie pogna za wiatrem 
Poprzez łąki brzemienne zielenią 
Lecz czy wróci…? Któż wie…? 
Za pół roku…?
I czy gwiazdy go nie odmienią…?
 
Najpiękniejszy ci wtedy wiersz stworzy 
Wycałuje jak usta… twe dłonie 
Chłodne ręce pod sweter ci włoży 
Pragnąc sprawdzić tylko… czy jesteś
Niecierpliwą miłością… aniołem
 
I czy jego muzyką być zechcesz 
Na twym łonie swe skronie ułoży 
I pianissimo… jak pijany najczulej 
Że zakochał się w tobie… wyszepce 
 
Że nieznośna jest wolność samotna 
Niezwyczajnie boli… że tak bardzo 
Ciebie pragnie… 
Jak cielesnej… prawdziwej kobiety
 
Niecierpliwie nie doczeka soboty
By z liryki wykrzesać erotyk
I by po tym…
Bo poeta to także mężczyzna 
Tylko czulszy… poetyczny ma dotyk 
                                                                         Kasi 
 
⊰Ҝற$⊱ ………………………………………………………… Heldburg Bad Colberg ~ 18 lipca '95

 

 
    ~ SPACE 'R WITHOUTH POE                  /w przestrzeń podniebną bez poety/ 
                                                             
Zwiedzać nieba bez poety nie warto…? 
Bo samotnie scenariusz swój tworzy 
A puls nagły twego ciała jak dziecka 
Dłoni ciepłem… zwiadowcami czułymi
Delikatnie tknie niczym duszę brzozy
 
Aksamitem opuszek muśnie
Czując żar twój kobiecy nieśmiało
On, dyrygent galaktycznych chórów
W niebie rozśpiewanym sopranami gwiazd
Niczym szklanej kuli guru
 
Wodzireja gestem szarmancko ogłosi
Że twe lica  piękne tak dziewczęco 
Że aż nazbyt pięknie ludzkie… się zdało 
I nie powie… że dla niego za mało 
 
I odleci… szukać gdzieś w zachwycie 
Jak eter ulotnej… bezcielesnej muzy 
Za horyzont uczuć forpocztą nadziei 
Nieśmiało wysłaną w stronę nieuchronnej 
Jasnej pogodności  
Nieprzytomnie tańcząc i nie płacząc skrycie
 
Jak ku ostatecznie najjaśniejszej pani 
Ku śmierci… tej z pań pani najwierniejszej
Pragnąc choćby raz by tylko jeszcze 
Jak orzeł wznieść się… i w niebyt ulecieć 
W niezapomniane chwile twych otchłani 
Cudownych czarów różowej orchidei
 
On… egida rannych czarnych jaskółek 
I skrzywdzonych śnieżno białych gołębi 
Ciągle o zdeptane stopnie się potyka
Te ku prawdzie… potem retorycznie pyta
Bo czy kiedyś sedno owej zgłębi ?
I odnajdzie jeszcze jej czarodziejski zaułek ?
 
Iść na spacer bez poety nie warto ? 
Lepiej zostać sam na sam z jego poezją ? 
Z tą niedoodgadnioną… i bielszą od bieli
Tą nierzeczywistą écru grzechu namiastką 
Jak z zmysłową serca carte blanche 
W jaśniejącą noc najbielszą kartą
 
I czyż nie jest nadodkrywcza
Ta prawdziwie… w prawdzie najprawdziwsza 
Prawda niebolesna… ułudą łudząca 
Pompatyczna krypto i autokrytyczna 
A może nieśmiało kusząca…?
 
Że ci quasi wierszem pragnie wyznać to
W samotności sam… bo tylko poeta
Tak napisać mógłby o poecie
Wymarzona… wyśniona poety kobieto
Choć brzmi to jak sen proroczy
Nieszczęsnego Hamleta
 
I choć po stokroć słowa te przeczyta 
Szczęściem żadna nie uwierzy kobieta 
Choć to prawda jak in vino veritas 
Jednak… może niepotrzebna kobiecie 
I któż wie… czy potrzebna poecie…? 
                                                                     Kasieńce
 
⊰Ҝற$⊱ ………………………………………………………… Heldburg Bad Colberg ~ 19 lipca '95

 

Krzysztof Maria Szarszewski
Krzysztof Maria Szarszewski
Wiersz · 21 marca 2018
anonim
  • Beata Igielska
    Intrygujące i ...zachwycające!
    Może i barokowe, ale mam słabość do "leśmianizmów", więc oceniam wysoko.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    · Zgłoś · 6 lat