jak wiatr co rozwiewa liście
które dawno spadły ze swych miejsc
ale czując wiosnę poniekąd
wierząc w odwracalność historii
tańczą jak oszalałe być może raz ostatni
zanim je świeża trawa na dobre zatrzyma
i ziemia rozłoży bez reszty
jak słońce co dni cieniem odmierza
i płonie obliczem górującym
paląc suche trawy
jak burzowe chmury czarne złowieszcze
co słońce przenoszą w niebyt
wiatr łapią w swe płuca
by nadać mu mocy i jeszcze
uderzyć gradem i ulewnym deszczem
jak błogostan poranka mgłą otulonego
rozśpiewanego skowronkiem
jak człowiek