kondukt przebija się przez głowę
buty szurają o kości czaszki
piach chrzęści pod powiekami
popiół otwiera wszystkie drzwi
brak wiary wiatr rozwieje
szarymi żaglami w twarze
nic i nigdzie jak wszędzie
dotyk dzieci na stygnącej dłoni
wnika milczeniem do światła