o sobie samym wierszem

Yaro

upływa czas tu na kawałku ziemi
nas co raz mniej i mniej
świat polega na twardych wartościach
przynajmniej mój

 

stąpam lekko po puchowym dniu
cisza wieczorem gdy moknę 
deszcz płacze szlocha 
spokojnie kałuże rowki 
pod kopułą wspomnienia
przestrzeń nie zawsze pusta

w niej nie ma nas

 

liście prawie zielone uspokaja pejzaż łąk 
lasy poważne oddają szelest i trzask gałązek 
wolny przynajmniej takie mam mnie manie 
zadowolony nieskażony niczym rzeka 
uciekam w góry azylem schronienie

 

letnią wieczorową porą
sianem pachnie zawsze zdrowo 
zapracowany wracam do domu
odpocznę przy ukochanej 

dzieci już śpią
ściągam buty taki rozzuty zasypiam

 

dobry rok by wiele pozmieniać 
nie mam postanowień są zmartwienia
radę dam gdy ruszam w góry z Rafałem
on wie znając mój świat
polewam mu herbaty by prąd płyną w nas 
a las dał się pokonać choćby raz

jakbym był pierwszy na ziemi
na więcej nie ma szans mówię sobie

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 29 marca 2018
anonim