bunt maszyn

Yaro

naszpikowani kałasznikowcy z Donbasu
kieszenie wypełnione kulkami 
pękające podszewki rumiane uśmiechy
chęci są by zrobić coś

by bohaterem być
może uratować świat przed wrogiem 

lub przed samym sobą 

 

szukają ukradkiem gdzie się skrył 
pewnie kopie transzeję i schron 
zagarażowane Krazy Kamazy 
cuda techniki starzała co uziemia samoloty cywilne 
idą chłopcy niosą trumny niosą urny 

 

niusy z pierwszych stron nadchodzi wróg 
zamaskowane zielone ludziki 
strzały ze wszelkich okien

pęka szkło krew smród
dowódca kim on skąd on 
dzielny chłop ma wizję

 budzi go wódy brak

 

końcem świata wojnę zwą 
obraz głupoty maluję ubolewam 
noc daje nadzieję że nic się nie zadzieje 
my roboty my drony spece od tajnej roboty
a ty człowieku giń boś nie ruski syn

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 1 kwietnia 2018
anonim