głos jak świst kosy nie dla chleba
wielkie maszyny zbierają ziarno
symbole zastały na ciemnych płótnach
żółte firanki złocą światło
głód zza ściany innym żniwem
puka w okna
wiatr jak szalony trębacz
ucieka szczelinami każdej harmonii
porwane żagle nie napędzą pielgrzymki
plastikowe kubki budują porządek
na koszulkach mieszczą się religie
jest dobrze albo ciekawie
prorocy puszczają się w zaułkach
a ci drożsi z milionem ekranów
tak czy tak szczypie nie tylko w oczy
pająki na białych ścianach grają bluesa
nowe dynastie znajdują stare winy
rozgrzeszone u wszystkich bogów
jest jak nie jest albo całkiem odwrotnie
dobranoc na dzień dobry syntetycznie