wznieś mnie
na ust twoich dotyku
na kropli potu
w podróźy po drogach
naszych ciał
nie pamiętam już
ile czekałem na ciebie
ile minęło mnie w czasie
ile ciebie
składam cię
we wspólność
i jedność
lecz to nie ja
jestem lecącym
kawałkim miłości
jestem tylko
tym który czekał
na szczęście
i wznoszoną przez ciebie skałą
niepękającą od byle kropel
pełnych złego
masz na ustach nadzieję
ja cię spijam
i widzę nas
w całościach wydarzeń
przyszłych.