Kiedy wyruszę do Meksyku
nie bądź złośnicą ani świętą:
rozpuść maliny na języku,
by nasze noce zapamiętać.
Napij się wódki bez zapitki
tak aby wszyscy się zdziwili,
że mogłem być dla ciebie wszystkim
kiedy marzyłem o tequili.
Ty jedna wiesz, że kiedyś muszę
odejść, bo ciągle jeszcze mogę
zapalić w cieniu pod kaktusem
fajkę pokoju z panem Bogiem.