do nieba

Yaro

tyle dróg dał Bóg 
którą wybrać by nie iść w kierunku piekła 
choć większego od ziemskiego nie ma
brnę po kolana by odbić się od dna

 

wyciągam dłonie do nieba 
nie wiele mi potrzeba 
słonecznych poranków 
wschodów i zachodów słońca 
na sen łyk ciepłego mleka

 

wieczorem przy ognisku nucić po cichy 
szept modlitwy i wznieść się wewnątrz siebie
księżyca okręgu słabego światła ciała niebieskiego
bez lęku i obaw pokochać świat w ramionach cały

 

wyciągam dłonie do nieba 

nie wiele mi potrzeba 
słonecznych poranków 
wschodów i zachodów słońca 
na sen łyk ciepłego mleka 

 

dobro by za nami szło a zło skryło pazur
złe wilki żeby odeszły w cień lasu 
finiszuję gdy układam głowę do snu 
śnię dobrze bo jesteś przy mnie

 

wyciągam dłonie do nieba 
nie wiele mi potrzeba 
słonecznych poranków 
wschodów i zachodów słońca 
na sen łyk ciepłego mleka

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 1 głos
Yaro
Yaro
Wiersz · 8 kwietnia 2018
anonim