Nie mam ogrodu bo i po co,
kiedy na skraju lasu mieszkam?
Tu zachęcone kwiaty wiosną
próbują zmieścić się w poezjach:
Wawrzynek kwitnie fioletowo
dla wdów po panach przebiśniegach
i zadziwiony kiwa głową
jak mogły się przymrozków nie bać.
Pan krokus pęka bezszelestnie
dumny kolorów nasyceniem,
pierwiosnki leczą swoim pięknem
zmieniając senność w zamarzenie.
Przylaszczki ścielą się dywanem
brunatne przysłaniając myśli
tak jakby spadło niebo całe
próbując się na ziemi ziścić.
Zawilce zakręcone w łanach
pytają jak im to dowiodę,
że ciągle jestem zakochany
w lesie co wielkim jest ogrodem.