Tak właśnie czyniła Magda.
Nie myła się zbyt często, dzięki czemu naturalnie pachniała.
robiliśmy to w tradycji 69 pozycji , smakując doznania
Uwielbiałem lizać jej cipkę , kiedy ona moje jądra pochłaniała
bo ja z myciem się także nie przesadzałem..
Lecz najbardziej uwielbiałem kiedy siadała przy fortepianie.
Ja zaś stałem z tyłu i trzymałem się jej piersi
i pieściłem je intensywnie
a ona grała.
Później zaś, gdy żądała podwyższenia
z impetem siadając mi na kolana
zawsze ledwo zdążyłem rozpiąć spodnie
ona zaś palcami przebierała
i po mnie i po klawiaturze..
W tym prawdziwie muzycznym oddaniu
kręciła intensywnie wariacje biodrami.
Dlatego pewnego dnia
dla niej powbijałem pinezki
w poduszki młoteczków fortepianu.
A ona zaś zagrała na nim koncert barokowy
w tym wyjątkowym uniesieniu
podnosząc się na mnie i intensywnie osiadając.
Nie tylko dla poczucia technicznego działania
amplitudy pedałów.
Lecz z coraz intensywniejszych uderzeń w klawisze
i w miarę improwizacji
zupełnie muzycznie mnie pochłaniając-
chyba uwielbiała kiedy moja sperma w dźwięku takt
spływała z jej cipki pomiędzy udami..
Wyglądało to rzeczywiście na fakt
bo wtedy Magda intensywniej brała akordy
uzyskując ten efekt mazurka cis – moll w palców brawurze
(z jaką Fryderyk zwykł erotycznie epatować George ).
W preludium zaś dawała mi następnie czas na dojście do sił
abym mógł tego znowu dokonać.
Bo z reguły jej koncerty nie miały
krótkiego czasu improwizacji zakończenia..
Być może Magda z czasem doceniłaby ten fakt
że bezsprzecznie tkwi także we mnie talent znakomitego pianisty..
Gdyby na jakimś koncercie nie spotkała wirtuoza trąbki -
zapoznanego onanisty.