drzewa nie umierają

Yaro

nie jestem drzewem

chciałbym być
 strzała pędzi z życiem
zobaczyła las

by drzewem się stać


 drzewo cierpliwe
patrzy usłyszy słowa
zapisze na korze
zdziera niczym skórę

 

nie umiera rozsiewa nasiona

 

 zrzuca okrycie
wiatr wśród nich wiruje

 myśli w głowie

 

 słowa liście

rozrzucam na zwykły papier jak malarz
maluję peptydami

od wewnątrz wypełniona przestrzeń

 

wiersze układam na regałach
reguły są jasne
drzewa nie umierają

nie życie pośród zieleni


umierają ludzie


toczą kamień kodują myśli 

podli niesprawiedliwi 

chciwość 
posiadanie sensem istnienia
leśne ścieżki  kładą chłodny cień


wzdłuż popielatych grobli
na których wierzby jak żołnierze salutują 

 

w cieniu drzewa odpocznę 

herbatą z igieł sosny 
ukoję zmartwienia


pompują w siebie emocje 
brzozy sterczą  białe piszczele 
czują nie zazdroszczą
nikomu nie wybaczą

chyba a jakże artyście 
przenikają dreszcze  zimna pościel

pędzle w wodzie

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 17 kwietnia 2018
anonim