wypalone ziarno piasku na pustyni
niedopalony papieros na przystanku
im starszy tym bardziej nasiąknięty
gąbczasty mokry do szpiku kości
miękka galareta z octem
sprężysty kieliszek podnosi
za kołnierz w szkole szarpali
kuter osiadły na mieliźnie
okręt nie odpłynie
przenika woda życia
w skrytych pragnieniach
w ciszę gęstych myśli zanurzam spojrzenia
widzę więcej nie boję się
kolej na przyszłe dni