obustronny gwałt pod mostem
w oczekiwaniu na pociąg nad głową
pragnienie brudu spod skóry
ubrania rwane zębami
ze śmiechem jak stukot kół
na szkłach butelek ścielą się
nowe i stare blizny
nie ma żadnych świateł
wrak pikapa udaje smoka
pod przęsłami ślepych okien
kiedy błyśnie iskra w suchej trawie
zostanie nie tylko ślina
świadek niczego w sądzie
któremu daleko do ostateczności
a szczury jako ławnicy zamiotą ogonami
wszystko nigdzie