Literatura

Wężewo (wiersz)

Konrad Koper

Z jamy wyszły anioły.

Pięknie śpiewały a ich skrzydła błyszczały jak złoto.

Byłem zdziwiony i zachwycony.

 

Z czeluści unosił się narkotyczny zapach, przypominający miód i akacje.

 Znęcony wszedłem do niej wraz z aniołami.

 

Z jamy dobiegały życzenia i komplementy.

Gdy byłem już w niej, dobre słowa zmieniły się powoli w groźby i przekleństwa,

 a miły zapach w odór przykry jak zgniłe jajka.

 

Gdy anioły przemieniły się w jadowite węże, rzuciłem się do ucieczki.

 Potykałem się o kłody i kamienie, na ziemi było grząskie błoto.

 

 „Gadziny” syczały  i groźnie patrzyły.

 Sam nie wiem jakim cudem ocalałem.

 

 

 

 

 


dobry 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 26 kwietnia 2018 (historia)

Inne teksty autora

W komnacie…
Konrad Koper
Wilk
Konrad Koper
Ten klucz…
Konrad Koper
Senna wstążka
Konrad Koper
Widziadło
Konrad Koper
Kosmici
Konrad Koper
Świąteczny
Konrad Koper
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca