nic nie zakwitnie tej wiosny
nie trąci dzwonka miłości
zapach konwalii
zapach sosny
rozproszy smog nad wielkimi miastami
zamiotę niewygodne myśli
pod dywan stary
nabiję lufkę z petów połówek
usnę gdzieś nad ranem
w domku z kartonowych pudeł
zjem resztki wspomnień
zanurzę ciało swoje w tęsknocie wspomnień
na wsi było tak dobrze spokojnie