przyszła do mnie

Yaro

pamiętam beztroskie dni
ciągnęły się jak wata cukrowa
słodkie życie 
lizałem lody

miewałem sny
poprzeplatane warkocze chwil

 

czas  pędził

gdy miało to nastąpić 
przyszła choroba takie małe zło
wspomnienia w głowie

z koroną na skroniach 

młyn słów słowotok

gonitwa myśli


nie poddam się

nie ujrzycie białej flagi
kilka tabletek

rozjaśnia blask

 

wybuchem supernowej 
dam wam najlepsze dni
życie we mnie płonie widzisz to
ja to wiem bo jestem

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 1 maja 2018
anonim