pamiętam beztroskie dni
ciągnęły się jak wata cukrowa
słodkie życie
lizałem lody
miewałem sny
poprzeplatane warkocze chwil
czas pędził
gdy miało to nastąpić
przyszła choroba takie małe zło
wspomnienia w głowie
z koroną na skroniach
młyn słów słowotok
gonitwa myśli
nie poddam się
nie ujrzycie białej flagi
kilka tabletek
rozjaśnia blask
wybuchem supernowej
dam wam najlepsze dni
życie we mnie płonie widzisz to
ja to wiem bo jestem