Banalny wierszyk I

Aleksander Artem

W kumulacji motaniny

skoków, ślizgów i piruetów

szabel unik uskuteczniam

by od szabel móc być wolnym

Nagle 

C I S Z A

Nigdzie wzrokiem

Stali oko nie dosięga

stać się sobą teraz pragnę

pas wolności chcę popuścić

 

Spuszczona ze smyczy swoboda

zgubną się być okazuje

na tak głupi pomysł wpadłem

i znów szablę mam na gardle

 

 

Aleksander Artem
Aleksander Artem
Wiersz · 1 maja 2018
anonim