W kumulacji motaniny
skoków, ślizgów i piruetów
szabel unik uskuteczniam
by od szabel móc być wolnym
Nagle
C I S Z A
Nigdzie wzrokiem
Stali oko nie dosięga
stać się sobą teraz pragnę
pas wolności chcę popuścić
Spuszczona ze smyczy swoboda
zgubną się być okazuje
na tak głupi pomysł wpadłem
i znów szablę mam na gardle