piękni
jak łabędzie
aniołowie szukam was na niebie
gdzie jesteście
sekstans nie widzi horyzontu
nie widzi gwiazd
którędy płynąć by wybrać szlak
destrukcja wokół
zło dookoła zaciska pierścień
jeśli nie kochacie mnie już jestem martwy
próbuję oszukać przeznaczenie
mam kilka spraw by zaspokoić smak
adrenalina płynie w żyłach jak paliwo
żyję na krawędzi dobra i zła
fala kurtyną teatru przykrywa statek
giną marynarze ginie świat
latarnik po ostatnim zgasł