Nie polizałem ci pleców
nie possałem wargi
zasnęłaś przykryta mym brakiem
a czekanie twoje stało w pokoju
przy zgaszonym świetle
i krzyczało do mnie
ogromnym żalem
n i e r o z u m i e j ą c
mojego nieprzyjścia.
A ja stałem wtedy
nad przepaścią mego świata
na mostach warszawskich
i patrząc na Wisłę skakałem
spadając sobie poświęconym ptakiem.