beznadziejnie

Yaro

to co mam w płucach

pozwala oddychać

zmienia mnie świat

w bałwana

na śniegu bawią się dzieci


mało wiem jak umieram

nie rozumiem wielu wydarzeń
nie pojmuję kim tak naprawdę byłem

pytanie zadaję kim jestem  


świat na psy

 karmię manowce 
swoboda zmieniona w niewolę

 

umarł duch w szary proch 

w dłoni piasek

pył przeszłych dni 


 na niebie ptak płynie

zazdroszczę mu

lotu

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 1 głos
Yaro
Yaro
Wiersz · 21 maja 2018
anonim