Jeszcze życie, czy nicość?
Jest ktoś, albo nikt.
Pędzi wciąż dalej wichrem przez pola.
Wagabunda stale pijany ruchem.
Zbiera okruchy, gdzie popadnie.
Niewolnik hazardu w dramatycznej roli.
Niestały sam, równy nikomu w tłumie.
Wypowiedział umowę osiadłej cywilizacji.
Przed nocą upatrzył swój postój,
na dworcu w obskurnym legowisku.
Za dnia niezmordowany obieżyświat
obmyśla na ulicy złoty interes.
Włóczęga młody i stary przemienia się w łachman.
Krok po kroku ubywa w trasie.
Zatacza koło losem bez przeznaczenia.
Naśladując wolnego ptaka- głupi pędziwiatr i wiatrak.