RÓWNIEJSZYM...
Ten prężny krok,
I czujny wzrok...
Odgadniesz w mig:
Elita, szyk!
Ów władczy gest,
I mózgów trust.
Upojny szept:
„Władza... Geszeft...”
Mamony smak...
Oporów brak.
Któż skoczy nam?
Inni – to chłam!
Nasz żywioł – mgła.
Jest ten – kto ma.
Moralny kac
Nie gnębi nas…
Więc przyjmy wzwyż.
Reszta? – a kysz!
Miast dłoni – pięść.
Szczęść nam się, szczęść!
I „s’il wous plait...”
(A nie, to nie!)
Et voila!
Parada trwa!
Wtem: raz, dwa, trzy...
Wypadasz z gry...
W korycie dno?!
Tak dobrze szło...
Raj był tuż, tuż.
Po życiu już!?
Nie pytaj czyj,
Ten nędzny ryj.
Przecież go znasz...
Mogła być twarz.