gryzie go cykor i światła gigantycznych miast
w tym momencie
wie że wiele by przeistoczył
każdy dzień
przeprawą przez chaszcze
jak traper węszy świat
czasu do licha i trochę
strach się bać
cherlawy los człowieka
mniema że komplet nie ma sensu
wszelkie życie wybiera się w fortel
dopełnia się o świcie
zabawiać się puki wystarcza żywiołowość
choroba skrytobójczo zabija młode lata
sprowadzi na ziemię uwięzi w ciele
klapa