klapa

Yaro

gryzie go cykor i światła gigantycznych miast

 

w tym momencie
wie że wiele by przeistoczył

każdy dzień
przeprawą przez chaszcze
jak traper węszy świat

czasu do licha i trochę


strach się bać


cherlawy los człowieka

mniema że komplet nie ma sensu
wszelkie życie wybiera się w fortel
dopełnia się o świcie

 

zabawiać się puki wystarcza żywiołowość
choroba skrytobójczo zabija młode lata
sprowadzi na ziemię uwięzi w ciele

 

klapa

Yaro
Yaro
Wiersz · 5 czerwca 2018
anonim