We śnie się pojawiasz taka tajemnicza,
że zgaduję ciebie serca mego drżeniem
wstyd mój co przy tobie tylko rozdziewicza
me nieujarzmione dotyku pragnienie.
I mógłbym z miłości wieczną snuć opowieść,
pięknie, od którego oczu nie zamykam
w snach tych bezsenności pozbawiony powiek
jak dla Orfeusza piękna Eurydyka
Węże, które we śnie płomieniem przegonię,
aby twoje stopy ustrzec przed ich jadem
w jaskini ciemności złączą się dwie dłonie,
gdy ze snu tej nocy wejdę w światło blade
Wtedy tylko jedno, jedno niech się spełni
niech blask tego słońca i jego promienie
będzie równie piękny jak w sen księżyc w pełni
i warte miłości będzie przebudzenie.