nieznośność długiego dnia
choć przecież takie staranie
i wypełnianie przeciętności
fałszywymi przekonaniami
o wyjątkowości bytu
to wszystko się staje
nieubrana tabletkami dusza
z lekkości wyrwany kamień
dokąd dziś?
a jutro?
przestrzenią życia
między miłością i kłamstwem
prawdą i unikiem
jak podwieszone w zaświatach
nienakarmione dusze
a krzycz. No krzycz, kurwa!
zaspany aniele
niech krew w żyły buchnie
gorącym chceniem przetrwania
niech zakręci zapachem przyszłej drogi
poderwane nogi pójdą
raz poderwana dusza poleci
nie patrzmy w zaświaty
patrzmy na siebie