nie jestem głuchy na prośby
ból świadomości istnienia
wkłuł się cierniem w czaszkę
uwierają pamiętniki
w duszy piekło
blisko twojej serdeczności
zsyłam w garści okruchy miłości
powiedz mi że trwale ty
wyprostuję myśli na kowadle życia
oddech ciężki miarowy
wytrzymać się da
wyobraziłem sobie parę chwil
motyle wśród kwiatów dnia
nie pozwól przebywać gdzieś duchem
samotnej nocy
roznieś krople wiary uspokoję żądze