KĄPIEL
==============================
Wieczór nadszedł nader szybko
pośród klątw i wycia,
na nic wszelkie egzorcyzmy,
przyszła pora mycia.
Niczym puma antylopę
dziecko swe złapałem.
Później skrępowawszy bluzką
w wannę wody wlałem.
Dziecię me najmilsze w świecie
wrzeszcząc wniebogłosy
raz ugryzło mnie w przedramię,
gdy jej umyłem włosy
Potem myjkę namydliłem.
Emocje wezbrane
jakbym zamiast gąbki w rękach
chciał ją myć szatanem.
Co ją zbliżam aby umyć
plecuszki dziecięcia
ryk i wycie przypomniało
rannego zwierzęcia.
A w dodatku tak się wierci
po prostu trwa walka.
Jakbym ciuchy obok wrzucił
lepsza jest niż pralka.
Tak więc zęby zacisnąłem
i dalej na łowy.
Plecy .... uszy...... szyja.... ręka.....
.....ale do połowy
Później buzia! O Jezusie!
Muszę mieć baczenie.
Córcia wściekła jest jak kobra.
Grozi ukąszenie.
Im jest bliżej końca mycia
tym jest mniejsza frajda,
kiedy córcia się przemienia
znowu w Mister Hyde'a.
Korci aby wampirzycę
uziemić palikiem,
ale zamiast zamordować
krępuję ręcznikiem.
Im jest suchsza łagodnieje.
Uśmiech się pojawia.
Tym uśmiechem to mnie panna
całkiem obłaskawia.
Niech mi księdza ktoś poleci
egzorcysty da namiary.
Kąpiel to scenariusz filmu
o dziecku Rosemary.