Nie podnoś, Nike

Ish L.

-----------------------------------------
Nie podnoś, Nike, głowy swej jasnej wysoko
Obłokom nie każ się płaszczyć przed sobą bez walki
Poranki mgliste się mydlą i mażą i kleją
Hordy zżeraczy masła szaleją, szaleją –

Pokryły szare pióra samotne cokoły
Runęły minarety kobiety płakały
Widziały świeżą krew i płyną obłoki
Głęboki lej po bombie słonecznej uśmiesznej
Unieś miecz swój święty i jeszcze – i jeszcze –

Jeszcze raz


Spacer po niebie
Ish L.
Ish L.
Wiersz · 20 grudnia 2001
anonim