-----------------------------------------
Nie podnoś, Nike, głowy swej jasnej wysoko
Obłokom nie każ się płaszczyć przed sobą bez walki
Poranki mgliste się mydlą i mażą i kleją
Hordy zżeraczy masła szaleją, szaleją –
Pokryły szare pióra samotne cokoły
Runęły minarety kobiety płakały
Widziały świeżą krew i płyną obłoki
Głęboki lej po bombie słonecznej uśmiesznej
Unieś miecz swój święty i jeszcze – i jeszcze –
Jeszcze raz
Spacer po niebie