nie mam weny
świat się wyłączył na chwilę
leci mi wewnątrz odcinek o cierpieniu
w ocenie na jeden (bo nie cierpię przecież)
mając wszytko (oprócz wódki)
co robić?
wcześnie przecież, środek lata
może noszę obrożę
do kolegi zadzwonić
ale jak?
przecież mnie bolą te oczy
spać idę
niedopieszczony alkoholową damą
tobą nie dotknięty w mrzenie miłości
ale
i tak
bez sensownie
krótkotrwale
szczęśliwy