świeca zabiera tlen kochankom
oświetla ledwie samotny krąg
zmieszczą się w nim tylko
mary ułożone z cieni
nie czują jeszcze zimna
urodzonego z płomyka
szron na ścianach i pościeli
skrapla się w ostatnim uścisku
sina barwa pokryje
każdy skrawek skóry
młodość zamknięta w krysztale
zostanie cierniem w pamięci